wtorek, 21 października 2014

Drakula


Że wampiry to nie wymysł literackiej myśli zza oceanu powinien wiedzieć każdy, niemniej (z niemałym zaskoczeniem) spotykam się z głosami "wampiry w Polsce, jak to możliwe?". A no nie tylko możliwe, ale i uzasadnione! A dlaczego? Bo wampiry to nasze rodzime monstra.

To właśnie Słowianie w swych wierzeniach wykreowali postać martwca  upiora. Wąpierze grasowały więc po słowiańskich ziemiach jeszcze w czasach, gdy pogańscy bogowie mieli się dobrze i dostatnio. W średniowieczu wąpierz ruszył na podbój Europy, więc i inne narody dostały swoje krwiożercze poczwary, które nie pozwalały wyściubiać nosa z chałupy, gdy tylko zapadał zmierzch. 
Lestat był Francuzem, a święty Marek od stuleci rezyduje we włoskiej Wolterze :) I choć to spora nadinterpretacja pani Mayer, wampir jest tutejszy czyli europejski. Niemniej trzeba oddać sprawiedliwość – zarówno Stephanie Meyer jak i Anne Rice to Amerykanki, więc choć Dzieci Nocy są europejskie, wszelako myśl zaoceaniczna. Jedno jest jednak pewne – nikt nie zakwestionuje europejskich korzeni niejakiego Vlada zwanego Drakulą. To od niego w literackim postrzeganiu wampira wszystko się zaczęło, to on jest źródłem okrucieństwa, parszywego zła i krwiożerczej żądzy, która rozlała się na Europę, a potem na cały świat. 
Aczkolwiek, biorąc pod uwagę nasze prasłowiański pogańskie wąpierze, coś tu nie pasuje, czyż nie :) ???
Jakkolwiek bardziej od genealogii wampirzego rodu frapuje mnie ewolucja wampirzej natury, a natury Drakuli w szczególności – a to za sprawą najnowszej ekranizacji przygód tej, zdawałoby się, wrednej kreatury.
Poczynając od 1931 roku, widzieliśmy księcia Vlada w niejednej filmowej odsłonie. I choć kolejne wizje twórcze w mniejszym czy większym stopniu majstrowały przy pierwowzorze literackim, a techniki kinematograficzne udoskonalały obraz, to ogólny wizerunek postaci powieści Brama Stokera nie ulegał zbyt wielkim modyfikacjom. Przesłanie było jednoznaczne – Drakula to potwór. 
Jeszcze dziś mam gęsią skórkę, wspominając genialną kreację Garego Oldmana, który jako nikczemny, przerażający książę Vlad niczym mgła snuje się po ścianach swego zamku. I jeśli nawet w jego skażonej duszy została szczypta romantyzmu, która sprawia, że osacza on słodką Miną, by w końcu posiąść jej niewinność, to mroczna potrzeba zawładnięcia jest w nim dominująca. Drakula z ekranizacji Coppoli jest kuszący, frapujący, ale zarazem przerażający, mroczny, a nawet odrażający.  Kocham tę kreację, ale nie o tym chciałam… :)
Mamy też doskonale wykreowanego przez Jonathana Rhysa Meyersa mrocznego Drakulę w serialu pod tym samym tytułem. Tu też pożera go obsesyjna fascynacja Miną Murray, ale poza nią jest on bezwzględnym, podstępnym, okrutnym i przede wszystkim krwiożerczym stworzeniem.
A więc, tak czy owak,  Drakula to potwór – do dziś!
Otóż… idę w niedzielę do kina na najnowszą opowieść o Vladzie Palowniku – a jakże, przecież nie odpuszczę – i co widzę? Epicką opowieść fantasy, w której dobry, godny podziwu, kochający i oddany władca poświęca siebie dla wyższego dobra. Całe zło i mroczność, jakie wiążą się z postacią, to zło, które czyha na jego najbliższych z ludem włącznie. A więc on daje się spalać, poniewierać, tarmosić i Bóg jeden wie co jeszcze… dla innych.
Tego jeszcze, kuźwa, nie było – Drakula bohaterem narodowym :) :) !!!
I nie ma się co tu rozpisywać nad aktorstwem, bo nie w tym rzecz. Nie o recenzję filmu mi przecież chodzi. Sedno zawiera się w wizerunku bohatera – bo że wampir, to super gość, który  kocha, czuje, cierpi, poświęca się dla innych i kontempluje los, przywykliśmy. Że to piękny, czarujący, namiętny i zmysłowy bóg seksu, któremu każda kobieta oddałaby serce i ciało bez wahania – normalka.
Każdy wampir, każdy – ale, do choinki, nie Drakula!
Czyżby więc mdły i banalny książę Vlad z filmu Dracula. Historia nieznana był nowym pomysłem na wizerunek pierwowzoru demona zła?


2 komentarze:

  1. Chyba jednak trudno Drakule osodzac tak jednoznacznie ten pierwowzór zyl w innych czasach i warunkach Ja bym go tak nie demonizowala i jednoznacznie skazala na potepienie popatrz okreslony jako palownik a przeciaz mozna powiedziec ze mial doskonały wzor - u rzymian ktorych wpływy tam siegały jedna z kar stosowanych bylo ukrzyzowanie ktorewedlugmnie jest znacznie bardziej wyrafinowana tortura Drak nie odbiegał od normy wrecz powiedziałabym ze byl bardziej prosty on teoretycznie tylko sie bronił - mam na mysli rowniez stan posiadania a przez to nic w porownaniu do podbojów niekiedy naprawde wielkich obszarow Przeciez tak podziwiany Aleksander Wielki nie zdobyl ich grzecznie proszac czy nie utrzymal w swoich rekach piszac wiersze i dajac cukierki Takie byly czasy sila i terror to utrzymywalo indywidualnosci przy władzy brak tego powodowal rozpad imperium dzieki Magdo za mozliwosc oderwania od codziennych klopotów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blanko, ja się nie czepiam Drakuli tyko najnowszej wizji twórczej :). Jaki Drakula był, każdy wie i do takiego Vlada przywykliśmy, stąd moje wątpliwe nastawienie do przesłodzonej opowieści. Niemniej przyznaję, że film oglądało się fajnie, ale żebym czuła ciarki na plecach... absolutnie nie. A o taki dreszczyk emocji mi chodzi, gdy oglądam Drakulę. Cóż, najwidoczniej facet stanie się takim samym słodziakiem jak cały wampirzy ród, do którego i moje wampirki się zaliczają. Bo jakby na sprawę nie patrzeć, takich Dzieci Nocy w literaturze i filmie oczekują kobiety, a jako że kobieta ze mnie z krwi i kości, to uroczy ciepły Drakula jakoś się przeciśnie do mojej świadomości :)
      Dziękuję za komentarz, Blanko, jak zwykle mogę na Ciebie liczyć :)

      Usuń