środa, 22 marca 2017

Szepty - prolog



Pierwszy  fragment  Szeptów  już tu !!!
 Hej :)
Tak się jakoś składało przez ostatnich kilka miesięcy, że nie po drodze było mi z blogowaniem. Coś tam wrzuciłam latem (mikro usprawiedliwienie dla oddanych czytelników, którzy czekają, że czasem coś tu napiszę), a potem post o bestsellerach oraz post o Księżycowych dniach i na tym koniec. Ale wierzcie mi, nie zapomniałam o Was. To ten pioruński czas, który tak popędza, że człowiek nie ma czasu na oddech, sprawia, że mam zaległości. Zwłaszcza że poza codziennością jest jeszcze moje pisanie, które pochłania sporo czasu, bo jak wiecie, nie jestem osobą, która skupia się na jednym projekcie. Tak więc w czasie gdy mnie tu nie było, pisałam III tom cyklu W mroku miasta, robiłam korekty tekstów, pisałam rozdziały do powieści obyczajowej, o której już kiedyś tu wspomniałam i napisałam małą formę literacką do kolejnej antologii grupy La Noir, która nie mam pojęcia, kiedy się ukaże, ale gdy zostanie opublikowana, dam znać.
Niemniej wracając do sedna - III tom o moich wampirkach nabiera coraz krąglejszych kształtów i dlatego mogę dziś wrzucić projekt prologu, który pewnie za bardzo się nie zmieni, bo treść Szeptów jest już w większości ogarnięta, a więc teraz pozostają korekty i kosmetyczne poprawki. Oczywiście, że etap korekt i kosmetycznych poprawek to dość spory kawałek czasu pewnie się już zorientowaliście, ale, jakby na sprawę nie patrzeć, jestem bliżej końca niż dalej :))

Tak więc chętnych zapraszam na prolog i obiecuję pojawiać się tu częściej :)

Prolog

Ziemie Polan – IX wiek
O świcie mgła zaczęła opadać.

W niedzielny ranek gród wciąż pogrążony był we śnie – leniwy spokój panował niepodzielnie, jakby nieszczęścia, które spadły na mieszkańców Toporów, nie były jego udziałem. W oddali niczym majaczące zjawy zaczęły wyrastać kikuty dębów – na skraju bagien las za jeziorem wracał na swoje miejsce, wyrywając się z objęć nieprzejrzystych obłoków, ale martwe wody toni wciąż zasnuwał biały tuman.

sobota, 4 marca 2017

Księżycowe dni



Szmat czasu mnie tu nie było, ale to nie znaczy, że porzuciłam blogowanie już na dobre. Nie porzuciłam i na dowód opowiem Wam dziś o wydanych przez wydawnictwo e-bookowo Księżycowych dniach – powieści w dwóch tomach – kolejnej po IDoLu nie mojej książce, którą na Nocnym Piórze chcę zaprezentować. 
Autorka Księżycowych dni, Patrycja Żurek, młoda sympatyczna dziewczyna, polska pisarka, której nieobce są klimaty paranormalnego romansu, reklamuje ją tak:

Patricia jest samotną, młodą kobietą, oddaną pracy. Jej życie zmienia się diametralnie, gdy poznaje Stefana. Zauroczona jego osobowością wikła się w erotyczny trójkąt, z jego partnerem, Vladimirem. Gdy proponują jej wyjazd do dalekiej Rumunii i zostanie wampirzycą, długo się waha. Czy pozbędzie się człowieczeństwa na rzecz wiecznej erotycznej przygody z dwoma wspaniałymi mężczyznami? Jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić?
Erotyczna powieść o wampirach wlewa w stary mit sporo świeżej krwi i emocji, które pulsują od pierwszej do ostatniej strony.
Powieść wyłącznie dla dorosłych czytelników żądnych mocnych wrażeń.

W ten sposób autorka krótko i zwięźle eksponuje walory swej dwuczęściowej opowieści o Patricii – dziewczynie przebojowej, głodnej przygód i otwartej na nieznane. Nieznane tym bardziej, że nie tylko wikła się ona w paranormalny romans, ale na dodatek w soczysty erotyczny trójkąt z wampirami biseksualistami. I choć każdy zapewne odbierze Patricię jako mix pamiętnikowowampirzej Eleny i zmierzchowej Belli, zaś rumuński Stefan ;) niekiedy zatrąci mu Edwardem Cullenem, trudno powiedzieć, by był to grzech. Wszak każdy autor ma prawo do własnej wizji bohaterów, a przyznać trzeba, że w zalewie wampirycznej literatury niemal niesposób być odkrywczym.

Ze swej strony powiem tylko, że cieszę się, iż kolejny polski twórca sięgnął po tę tematykę, bo że powieść Patrycji Żurek to absolutnie moje klimaty, nie muszę nikogo przekonywać :) A że książka napisana jest prostym językiem i czyta się ją szybko, to połknęłam Księżycowe dni w mig J