środa, 26 listopada 2014

Atak zmasowany


Tak bym nazwała to, co się dzieje wokół mnie i Tajemnic. Miałam nadzieję, że po ostatnim poście hejterzy się opamiętają. Ale nie! Na dwie pozytywne opinie o mojej książce zaliczyłam w ostatni weekend 12 hejtów! Jak patrzę na statystyki poczytności na LC, moje Tajemnice biją rekordy. Jeszcze trochę, a wytną osławionego Greya :)
Ale na poważnie. Wiem, że zasada „nieważne jak mówią – dobrze czy źle – byleby mówili” też może być metodą na promocję, niemniej nie sądziłam, że pisarka, która skupia wokół siebie tych wszystkich hejterów, obierze taki kurs. Jeśli tak, to cóż… mogę jedynie współczuć. Nie wymienię tu ani nazwiska, ani tytułu, bo nie zamierzam jej w owej promocji wspierać. Chce, by jedyne, z czym czytelnicy mogą kojarzyć jej książkę, to bezsensowna awantura, którą dzień po dniu wszczynają jej koleżanki i koledzy, to niech tak będzie, ale ja jej w tym nie pomogę. Powiem więcej – dziwi mnie takie zachowanie. 
Kiedy zaczynali tę kampanię nienawiści, moja książka świetnie radziła sobie na serwisie czytelniczym, oscylując z ocenami w obrębie 8-9 punktów w dziesięciostopniowej skali, podczas gdy jej książka ledwie sięgała 5. Rozumiem – to może być frustrujące, zwłaszcza że miała pół roku przewagi nade mną. Niemniej wystarczyło po prostu nabić sobie punkty – tak jak robią to teraz – i dobić do tej ósemki. Po co ta nagonka na mnie? Ale żeby było ciekawiej, na chomikuj.pl zaczęły krążyć o mnie plotki – i to jakie… Dość powiedzieć, że są tak absurdalne, iż nie zdziwię się, gdy pewnego dnia dotrze do mnie wiadomość, że to ja ponoszę odpowiedzialność za wyginięcie dinozaurów. Naprawdę wierzcie mi – śmiech na sali. Pytam więc ponownie – po co to wszystko? Ktoś powie zawiść. I będzie miał rację. Tylko problem w tym, że ja jej nie podzielam. Uważam, że nie tędy droga. Nie lepiej się wspierać? Nawzajem promować? To odniosłoby o wiele lepszy skutek niż chora nagonka. Wierzcie mi – z chęcią zamieściłabym na moim blogu posta reklamującego jej książkę, zwłaszcza że piszemy w ramach tego samego gatunku literackiego. Z chęcią zamieściłabym wywiad z nią, czy pozytywne opinie o jej książce. Tak – zrobiłabym to ze zwykłej pisarskiej, debiutanckiej solidarności. Tak jak z tej samej pisarsko-debiutanckiej solidarności krok po kroku objaśniałam zasady publikowania poprzez wydawnictwo e-bookowo jej koleżance Ance, która zamierza wydać swój debiut. Zrobiłam to szczerze, ale okazuje się, że szczerość była jednostronna, ponieważ z privów, które do mnie przychodzą, wynika jasno, że to właśnie Anka jest szefem owej kampanii nienawiści. I cóż tu poradzić? Wygląda na to, że nieważne ile szczerej życzliwości będę w sobie mieć, również wobec Pani Pisarki, do której w każdej chwili skłonna jestem wyciągnąć dłoń w geście pojednania, oni i tak pozostaną głusi.
Tak więc Pani Pisarka ma na promocję określony plan, zastępy hejterów działają z godnym podziwu zapałem i prą, prą, prą naprzód niczym taran. Nie biorą tylko jednego pod uwagę – mnie to nie rusza. Nie mam parcia na bycie gwiazdą. Nie mam parcia na zostanie celebrytką, sławną pisarką czy czymkolwiek, co im przyjdzie do głowy. Jestem zwykłą kobietą, która napisała książkę, a ta spodobała się czytelnikom. To wszystko. Piszę nie dla sławy, a dla dziewczyn, które chcą to czytać. Tajemnice to niezależna pozycja, która może być częścią cyklu, ale nie musi. Jeśli na tej jednej książce skończę moją przygodę z pisarstwem, mój świat się nie zawali. Jeśli zechcę dokończyć drugi tom, zrobię to niezależnie od tego, jak bardzo będą hejtować pierwszy. Mogą zbić jego notowania do minimum, bo wiem, że takie mają plany. Ale, droga Pani Pisarko, od tego nie przybędzie czytelników, którzy zachwycą się Twoją książką. Bo choćby nie wiem jak mnie hejtować, a Tobie podbijać średnią, prawda jest taka, że rzetelne opinie czytelników, którzy zdążyli się uczciwie wypowiedzieć, zanim wszczęliście tę awanturę, plasuje moją książkę pomiędzy 8 a 9, a Twoją ledwie w okolicach 5. I to jest rzeczywista wartość naszego pisarstwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz