Jak pewnie każdemu autorowi,
mnie też trafiły się czytelniczki, proszące o dedykację. Szalenie miła prośba,
zwłaszcza dla takiego laika w dziedzinie pisarstwa jak ja.
Ale tu pojawił się
problem. Bo choć dedykacji widziałam wiele, żadnej wcześniej nie pisałam, a dobrze
jest wiedzieć, gdzie ją umieścić, by wszystko było, jak trzeba. Tak więc wchodzę
na forum dla autorów i szukam. Wskazówek znalazłam kilka, każda inna, ale
główny motyw owej forumowej dyskusji to przeświadczenie, iż po książce się nie
bazgrze.
Okej – pomyślałam – może i się nie bazgrze, ale przecież ja nie
zamierzam bazgrać, tylko skreślić kilka składnych zdań na niewielkim
fragmenciku kartki. Więc dlaczego nie ma jakiejś uniwersalnej wskazówki, na
której to kartce mieścić się powinno? Jednak, jako że uniwersalnej wskazówki
nie znalazłam, wybrałam kartkę moim zdaniem do dedykacji najodpowiedniejszą i
odtąd zawsze tam ją umieszczam.
I nie byłoby tematu. Pewnie
nigdy nie przyszłoby mi do głowy, żeby wspominać o tym gdziekolwiek, również ma
moim pisarskim blogu, gdyby nie telewizja. A dokładnie TVP KULTURA.
Telewizję oglądam sporadycznie.
Nie mam programów, bloków czy stacji, które są moimi faworytami, ale jak już wezmę
pilota do ręki, to lubię rzucić okiem na TVP KULTURA i posłuchać światłych,
obeznanych z życiem, światem i kulturą właśnie ludzi. Jakież więc było moje zdziwienie,
gdy dowiedziawszy się, iż Pan Dukaj swoją najnowszą książkę postanowił wydać
tylko w formie e-booka, szacowne grono
dyskutantów skwasiło się mocno. To kiepski pomysł – głosiła przewodnia myśl, bo
każdy z siedzących przy studyjnym stole rozmówców chciał mieć dzieło w ręce. A
czemuż to? Bo uwielbiają bazgrać po książkach !!!
Może nie do końca
wszyscy, ale zdecydowane gro robi w książkach notatki, zapisuje uwagi na marginesie
czy odnosi się do treści. Ktoś (nazwiska nie podam, bo nie w tym rzecz) stwierdził
nawet, że „Lód” był ostatnią książką Dukaja, którą przeczytał, ponieważ nie
mogąc bazgrać po własnym egzemplarzu, czytać Dukaja więcej nie będzie. E-booki
to nieporozumienie i już.
Fakt, gronko mówców nie wyglądało
na młode pokolenie obyte z technologiami, ale nie o technologie mi chodzi, a o to
bazgranie po książce.
Co Wy na to?
Kto tu ma rację?
Autorzy, którzy w forumowych
dyskusjach zastrzegają, że po książkach się nie bazgrze? Czy może czytelnicy,
którzy lubią traktować książki jak partnera do swego rodzaju polemiki, a nie
jak nietykalne dzieło?
Przyznam szczerze, że osobiście nie mam wyrobionego zdania w tej kwestii. Jeśli ktoś chce mieć książkę
tylko po to, żeby stała na półce i syciła oko – jego sprawa. Jeśli zaś ktoś chce
z książką, nazwijmy to – polemizować, też nie mam nic przeciwko. Ja po książkach
nie piszę, ale też nie staram się, by po przeczytaniu wyglądały jak nowe. Nie, skoro
książką jest przeznaczona do czytania, to niech będzie widać, że ktoś ją czytał. A dedykacje pisać
będę, bo uważam, że:
dedykacja nie
jest bazgraniem po książce.
Przeciwnie, jest jej integralną częścią, czyniącą egzemplarz wyjątkowym i niepowtarzalnym.
Przeciwnie, jest jej integralną częścią, czyniącą egzemplarz wyjątkowym i niepowtarzalnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz