Dziś kolejna porcja przygód Leona. Trzeci rozdział Cieni dodany.
Przypominam, że tekst jest przed ostateczną obróbką, więc mogą się zdarzyć potknięcia, za co z góry przepraszam.
Zapraszam do czytania :)
Rozdział 3
Po zachodzie słońca jej mieszkanie wydawało się Gośce
przygnębiające. Za stalowymi żaluzjami lekka poświata ulicznych latarni rzucała
biało-sine światło niczym cmentarne solarne lampki. Kremowo-łososiowe ściany
miały tę samą nudną barwę co w większości mieszkań na wynajem, a banalne
umeblowanie w papierowej okleinie imitującej orzechowe drewno było przysłowiową
kropką nad „i”. Wychowanej w eleganckiej przedwojennej willi Gośce ta bolesna
banalność odbijała się dokuczliwą czkawką – mieszkała tu od ponad dwóch lat,
ale wciąż miała świadomość otaczającej ją bylejakości. Niewielki pokój z
aneksem kuchennym – tak zwana przestrzeń dzienna i drugi z wyjściem na kiszkowatą
loggię oraz dość gustowna mikro-łazienka bez okna i długi korytarz – oto całe dojmująco
przeciętne królestwo Małgorzaty Mróz. Wszystko zamknięte w czterdziestu
czterech metrach – przestrzeni niewiele większej od jej sypialni w rodzinnym
domu. Gdyby nie ograniczająca się do porannej toalety i błyskawicznego
śniadania oraz wieczornej przekąski, prysznica i snu codzienność, dziewczyna
nabawiłaby się klaustrofobii. Na szczęście pochłonięta pracą większość doby
spędzała w biurze, unikając mikro pomieszczeń jak diabeł święconej wody.