czwartek, 13 listopada 2014

Tajemnice - rozdział 5



Zgodnie z obietnicą czwartkowa dostawa kolejnej porcji Tajemnic. 
Zapraszam do czytania :)   

Rozdział 5


Poniedziałkowy wieczór w gościnnym domku zaczął się rutynowo – lodówka, woreczek, szklaneczka, mikrofalówka – czynności od lat powielane tyle razy, że nikt już nie przykładał do nich wagi. Zawsze po przebudzeniu trzeba się było pokrzepić, by nie czuć dzikiego, wampirzego głodu. Codzienne, małe dawki utrzymywały stały poziom zaspokojenia, a to dawało odprężenie, nawet jeżeli nie dawało satysfakcji. W tej sytuacji można było tylko tęsknie wzdychać do dawnych, dobrych czasów, w których posiłek był celebracją. Czasów, kiedy ludzie w swej naiwności i niewiedzy byli jak smakowicie pachnące, kolorowe bufeciki, przyciągające wzrok i biegające luzem po świecie niczym kucyki Pony z barwnych kreskówek dla dzieci. Czasy, kiedy upatrzenie i upolowanie ofiary dostarczało dreszczyku emocji, a potem gorące tętno pulsujące pod językiem wzmagało bukiet zapachów człowieczego ciała. Nic. Teraz posiłek był jak szczelnie zafoliowane mrożonki z supermarketu. Wyjmowało się to z opakowania i mełło w kulinarnym zapale, by w końcowym efekcie uzyskać namiastkę pobudzającą wspomnienie dawnych rozkoszy, które czuło podniebienie.

poniedziałek, 10 listopada 2014

Cienie - rozdział 2


Choć dziś nie czwartek, wrzucam kolejny rozdział mojego pisania. 
Nie mogę obiecać, że będę się tu często produkować, bo Nocne pióro powstało, by na nim publikować moją twórczość, a nie oddawać się blogerskiej pasji, jednak gdy mi coś wpadnie do głowy czy w oko ;) od razu się tym z Wami podzielę - jak zawsze. Dziś wpadło mi do głowy, by podzielić się kolejnym rozdziałem Cieni.
Zapraszam do czytania i komentowania :)

Rozdział 2

Prowadząc czarną Q-siódemkę, Leon zmierzał w stronę Poznania. Właśnie opuścił gościnne domostwo Bogusława i jedynie nieunikniony świt go ponaglał.
Ciemną szosę oświetlały samochodowe reflektory, niebo było gwieździste, a rosnący na pełnię księżyc wróżył piękną pogodę. Poza jadącym niespiesznie autem nic nie zakłócało senności nocy, aczkolwiek spokojna jazda kłóciła się z żywiołową osobowością Młodego i dynamicznym duchem Audi. Rytmiczne „We Will Rock You” Queenu donośnie rozbrzmiewając z głośników, sprawiło, że Leon zaczął miarowo postukiwać palcami o kierownicę w takt powtarzalnych dźwięków. Młody wampir westchnął, patrząc z zachwytem w granatową głębię nieba, którą rozświetlały setki migoczących drobinek i niczym diamenty na delikatnej tkaninie przykuwały wzrok, połyskując kusząco. Uśmiechnął się enigmatycznie – diamenty i wykwintna pokusa były mu wyjątkowo bliskie. Odkąd sięgał pamięcią, błyskotki pociągały go jak nic innego; dla dziecka zrodzonego w skrajnej nędzy były niekwestionowanym symbolem lepszego świata. Kosztowności też określiły jego los, gdy zaatakował go wampir-szaleniec, a dziś, jako właścicielowi sieci jubilerskiej „Adamski Bijoux”, zapewniały luksus.