Choć zapowiedziałam,
że na tym blogu nie będę oceniać pisarskich poczynań innych autorów i tej zasady
zamierzam się trzymać, to jednak
obiecałam
pisać od czasu do czasu o tym, co na mojej półce z książkami. Zatem dziś pierwsza
powieść nie mojego autorstwa, która pojawia się na Nocnym Piórze.
Jak wiecie moje czytelnicze
klimaty to zdecydowanie babska literatura – wampiry i cała reszta
paranormalnego i fantasy świata z pełnym dobrodziejstwem gatunku, czyli sensacją, przygodą, dreszczykiem
i płomiennym romansem okraszonym wyrazistym seksem :) Poza paranormal i fantasy to
też biegunowo odmienna literatura, czyli dzieła klasyków, do których wracam co
jakiś czas i z przyjemnością przypominam sobie zakurzonych już nieco bohaterów,
o których pokolenie moich dzieci nie słyszało nawet w szkole. Niemniej
dzisiejszy post będzie o książce, która, jak na moje upodobania, jest dość nietypowa; o książce autorstwa rodzimego twórcy, Mariana
Kowalskiego pod tytułem IDoL, opublikowanej przez wydawnictwo e-bookowo na
przełomie roku, a więc wciąż jeszcze pachnącej drukiem.
Jak sam twórca
mówi, IDoL to powieść z gatunku political fiction. I trudno byłoby się z nim
nie zgodzić, zważywszy na podjęty problem i czas umiejscowienia fabuły. To powieść
traktująca o imigrantach i uchodźcach, w której autor zderza dwa
cywilizacyjne światy, nie szczędząc sarkazmu, gdy opisuje starzejącą się
cywilizację europejską. Niemniej w tym pierwszym na naszym rynku utworze, który
podejmuje trudną tematykę współegzystencji, nie znajdziecie
odpowiedzi na pytanie: jak zakończy się w Europie narastający konflikt z
uchodźcami. Zobaczycie natomiast świat prawdopodobnych wizji zakotwiczonych w
niedalekiej odległości czasowej. Akcja powieści rozgrywa się na polskiej wyspie
Uznam, gdzie, jak wiemy z historii, w czasach faszyzmu powstawała
niezwykle groźna broń (V1), która mogła zmienić przebieg wojny i zadecydować o
zwycięstwie Niemiec nad światem; szczęśliwie zabrakło kilku miesięcy do jej
pełnej sprawności. W obliczu takiej historii Uznamu autor stawia kluczowe
pytania: Czy wyspa ta raz jeszcze przejdzie do historii jako miejsce ważnych
decyzji dla europejskiej cywilizacji? Czy nie zabraknie czasu na opamiętanie,
rozsądek Europejczyków?
Poza pionierską
tematyką i kontrowersyjnymi, zmuszającymi do zastanowienia wizjami przyszłości
kreowanymi przez Mariana Kowalskiego, IDoLa wyróżnia jeszcze jedna cecha – wyjątkowy sposób wyrazu, by nie powiedzieć swoista maniera twórcza autora. Biorąc tę powieść do ręki,
nie spodziewałam się, że w dobie lawiny anglojęzycznych przekładów i pisarskich
prób rzeszy ich naśladowców, których język konstruowany jest na zdaniach
prostych, w porywie i sporadycznie zaś na zdaniach złożonych, spotkam się z tak „zamaszystym” stylem. Styl IDoLa bowiem oparty w przeważającej większości na
zdaniach wielokrotnie złożonych jest dziś rzadkością i, co należy podkreślić,
cechą naprawdę cenną, wymagającą od czytelnika wysiłku intelektualnego, by na
płaszczyźnie twórca – odbiorca zaiskrzyło. Zresztą nie tylko styl, ale i narracja prowadzona w dużej mierze w formie mowy pozornie zależnej wymaga od czytelnika skupienia. Konwencja
prozatorska Pana Kowalskiego może z początku zaskakiwać, jakkolwiek z każdą kolejną stroną
czytelnik oswaja się z finezyjnym warsztatem autora. Dzięki niemu IDoL nie jest
powieścią, którą czytasz w biegu, połykasz w pół dnia, odkładasz na półkę i
zapominasz. W tym kontekście mogę z całą pewnością powiedzieć, że jeśli nawet fabuła IDoLa okaże się dla kogoś nieprzekonująca, bo jak wiemy, o gustach się nie dyskutuje i co jednego wprawi w euforię, drugiemu może jeżyć włos na głowie, a ja, jak obiecałam, nie zamierzam książki oceniać, to
z pewnością konieczność zaangażowania sprawia, że powieść ta zapada w świadomości na
długo.
I choć Marian Kowalski
– publicysta, autor sztuk scenicznych, słuchowisk radiowych, powieści społeczno-obyczajowych i historycznych – to,
jak widać, pisarz z naprawdę sporym dorobkiem, przyznam szczerze, że IDoL jest
pierwszym utworem jego autorstwa, który trafił w moje ręce.
A czy książka podobała mi się, czy też nie, nie powiem, bo to już moja prywatna
sprawa :))